Niejeden raz chowa│am w piasku g│owъ Co ci│gle sprawia, ┐e czujъ siъ coraz gorzej Czuje siъ coraz gorzej... Rozgl│dam siъ rozdarta w ka┐d│ stronъ A w mglist│ noc moje oczy s│ zapatrzone Oczy zapatrzone...
Zimny... zimny strach Lodem skuty... skuty Opъtaёczy jak Tych dreszczy smak Strach przed strachem Zimny... zimny strach Lodem skuty... skuty tak Opъtaёczy jak Tych dreszczy cierpki smak Zimny... zimny strach Lodem skuty... skuty Opъtaёczy jak Tych dreszczy smak Zimny... zimny strach Lodem skuty... skuty tak
Dla mnie od dziЬ ju┐ nie bъdzie czasu, kredyt zamkniъty Nie wiem czy mєwiц coЬ ci│gle do utraty tchu Czy milczeц... Nie mєwiц nic...
Bojъ siъ straconego czasu Strach przed zapomnieniem Strach przed oczekiwaniem Strach przed strachem
Moje cia│o porzucone gdzieЬ bez│adnie Tej nocy koszmar rozszarpa│ mnie dok│adnie Rozszarpa│ mnie dok│adnie... I nie pomog│o nic, ┐e g│oЬno krzycza│am Snu ju┐ nigdy... nigdy nie zapomnia│am Nigdy nie zapomnia│am...
Zimny... zimny strach Lodem skuty tak Opъtaёczy jak Dreszczy cierpki smak
Strach przed zapomnieniem Strach przed oczekiwaniem Oczekiwanie na strach Strach przed strachem
Zimny... zimny strach Lodem skuty... skuty Opъtaёczy jak Tych dreszczy smak Strach przed strachem Zimny... zimny strach Lodem skuty... skuty tak Opъtaёczy jak Tych dreszczy cierpki smak Zimny... zimny strach Lodem skuty... skuty Opъtaёczy jak Tych dreszczy smak Zimny... zimny strach Lodem skuty... skuty tak Zimny... zimny... zimny strach...
2. Stadium Wiary
Poziomy siъ koёcz│ Odarte powracaj│
Tak, tak... I mєwi│eЬ dobrze jest jak jest i wierzy│am Tak... I mєwi│eЬ dobrze jest jak jest Wino szkar│atne pijъ do utraty tchu пe gasn│ inne kolory
Dobrze jest jak jest Mєwi│eЬ i wierzy│am
Tak, tak.. I mєwi│eЬ dobrze jest jak jest i wierzy│am Tak... I mєwi│eЬ dobrze jest jak jest Wino szkar│atne pijъ do utraty tchu пe gasn│ inne kolory
Poziomy wiary mam i nie mam S│yszъ co chcъ, co nie chcъ, boli Co konkretnie boli, ciъ┐ko powiedzieц Noc jest najgorsza, choц j│ najbardziej kocham Wino szkar│atne pijъ do utraty tchu Мniъ i zapominam
Czujъ bєl, ju┐ tylko gorycz wina we mnie jest Nic nie by│o, gdy za rъkъ prowadzi│eЬ mnie Bojъ siъ Mєwi│eЬ jutro bъdzie dobrze znєw Ju┐ Ci nie wierzъ
3. Cisza Przed Burza
Ju┐ nie Ьpi Przeci│gle jъcz│c Spokojna na razie
Stalowe ptaki wyprys│y mi z oczu Z oczu... moich oczu...
Dasz mi noc w Ьrodku dnia Zapomnienie... zapomnienie... Zapomnienie... I zmyjesz z mojej twarzy grzech I zmyjesz z mojej twarzy grzech... Ty p│aczesz... Ty p│aczesz... Ty p│aczesz... P│aczesz...
MyЬla│am, ┐e cєrki twoje Beznamiъtnie chwytam we w│osy Beznamiъtnie chwytam we w│osy... A ty p│aczesz... Ty p│aczesz... Ty p│aczesz... P│aczesz... I boisz siъ jak ja пe gdy zaЬniesz Gdy zaЬniesz... Grzech bъdzie trwa│
4. Extaza Milczenia
Wszystko by│o bez emocji Trochъ z obawami Jednak bez okrzyku I bez szeptu... I bez szeptu
Jadowite poca│unki Wszystkie na jego ustach WytrwaliЬmy do koёca Bez namys│u i bez s│owa
Jadowite poca│unki Wszystkie na jego ustach WytrwaliЬmy do koёca Bez namys│u i bez s│owa
Egzekucja by│a krєtka Jak dzwon zabrzmia│y Setki szybkich oddechєw Odesz│a chwila, ktєrej wszyscy Siъ obawiali... obawiali
Jadowite poca│unki Wszystkie na jego ustach WytrwaliЬmy do koёca Bez namys│u i bez s│owa
Jadowite poca│unki Wszystkie na jego ustach WytrwaliЬmy do koёca Bez namys│u i bez s│owa
Podchodzi│ do t│umu On podchodzi│ do t│umu Wyci│ga│ d│oё... Wyci│ga│ d│oё... Wyci│ga│ d│oё A my staliЬmy w cieniu... A my staliЬmy w cieniu Bez uЬmiechu, bez wyrazu Bez uЬmiechu... Odszed│... On odszed│... On odszed│
Jadowite poca│unki Wszystkie na jego ustach WytrwaliЬmy do koёca Bez namys│u i bez s│owa
Jadowite poca│unki Wszystkie na jego ustach WytrwaliЬmy do koёca Bez namys│u i bez s│owa
Extaza milczenia Jakby taniec g│uchoniemych Extaza milczenia Jakby taniec g│uchoniemych Extaza milczenia Bez wyrazu, bez s│owa Bez wyrazu, bez s│owa Bez s│owa W ciszy...
5. Conquistador
Odp│ywam gdzieЬ co noc By wracaц ka┐dego dnia Sen, waham siъ MyЬlъ, ze to Ьmierц Zasypiaц lekko jest Ciъ┐ko budziц siъ
Potrzeba mi wykrzyczeц jeszcze jedn│ rzecz Czekam na znak, co z ┐ycia teatr czyni Rozg│aszam na ca│y Ьwiat... Czekam na znak, co z ┐ycia teatr czyni Rozg│aszam na ca│y Ьwiat Czekam na znak, co z ┐ycia teatr czyni
Mo┐e choцby raz Cicho siъ wkraЬц Do barw do barw Do barw do barw
Trzeba przerwaц monotoniъ, monotoniъ dnia Trzeba przerwaц monotoniъ, monotoniъ dnia OdnaleЯц j│, przeczekaц j│, zapomnieц
Mo┐e choцby raz Cicho siъ wkraЬц Do barw do barw Do barw do barw
Lecz ma wci│┐ ten sam stan Wci│┐ ten sam stan Lecz ma wci│┐ ten sam stan Wci│┐ ten sam stan
Trzeba zabiц monotoniъ, monotoniъ dnia Trzeba zabiц monotoniъ, monotoniъ dnia
Trzeba zabiц monotoniъ, monotoniъ dnia Trzeba zabiц monotoniъ, monotoniъ dnia Trzeba zabiц monotoniъ, monotoniъ dnia Trzeba zabiц monotoniъ, monotoniъ dnia Trzeba zabiц monotoniъ, monotoniъ dnia Trzeba zabiц monotoniъ, monotoniъ dnia Trzeba zabiц...
Moja egzekucja patrz Bezsenna egzekucja patrz пeby byц na Twoim miejscu wiele bym da│a
Zasypiam co noc myЬl│c, ┐e ostatni raz пyjъ jeszcze, bo ci│gle siъ mylъ пyjъ jeszcze пyjъ... пyjъ
6. Modlitwa O Zmi│owanie
Przez prze│ъcz, po moЬcie szalonym idziesz Sama ju┐, bez nadziei By│aЬ tam, nie zapuka│ nikt Pogrzebana bez grzechu wЬrєd szmat Ostatnie wizje zapisane wЬrєd Ьcian By│aЬ tam, nie zapuka│ nikt Pogrzebana bez grzechu wЬrєd szmat
Sama znєw Sama w snach Sama... sama... sama... Sama tu Sama ostatni raz Sama znєw Sama w snach Sama... sama... sama... Sama tu Sama ostatni raz
Zabra│ j│ poprzez prze│ъcz i zerwany most Bo┐e, zabra│eЬ j│ Nie puka│ nikt, lecz to nie tak Ty po prostu lubisz to
To Ty, Twoja wina Ty... Ty... Ty Czy wiesz, ze to Ty i Twoja wina To Ty i Twoja wina Ty... Ty... Ty Czy wiesz, ze to Ty i Twoja wina
Szuka│a ciъ lecz z tob│ nie wygra nikt Jej wyraz twarzy zawsze bъdzie mi siъ Ьniц Ci co otarli siъ o grzech Najbardziej chc│ kamienowaц grzesznikєw
To Ona, to Twєj grzech To Ona... Ona... Ona To Ona... Ona to Twєj grzech To Ona, to Twєj grzech To Ona... Ona... Ona To Ona... Ona to Twєj grzech
7. Hexe
Czasem przychodzi ktoЬ I mєwi d│ugo - ja s│ucham Czasem przychodzi ktoЬ I mєwi g│oЬno - ja s│ucham Podsyca z│oЬц, karmi mnie stosem s│єw Karmi mnie stosem s│єw
Czasem przychodzi ktoЬ I mєwi d│ugo - ja s│ucham Czasem przychodzi ktoЬ I mєwi g│oЬno - ja s│ucham I karmi mnie stosem s│єw - ja s│ucham Karmi mnie stosem s│єw
Ja palъ siъ... ja palъ siъ Ona jest we mnie Ja palъ siъ... ja palъ siъ Przenika przez cia│o Hexe... Mъczy wieloma czarnymi rъkami Wsysa siъ do mєzgu g│ъboko Hexe...
Ja palъ siъ... ja palъ siъ Ona pєЯniej mъczy mnie... Ja palъ siъ... ja palъ siъ Ona mъczy mnie Ja palъ siъ... ja palъ siъ Niedomєwienia ci│gn│ mnie Ja palъ siъ... ja palъ siъ One ci│gn│ mnie Hexe...
8. Ananke
Nigdy nie bъdzie podobnie MyЬlъ o tym, co chcъ zapomnieц I znowu deszcz sprawia пe czas lukъ zostawia
Lecz dalej muszъ biec Naprzeciw ka┐dej potrzebie Wo│aц lub na ziemi lec Prosiц o │askъ dla siebie
Mokry Ьwiat, idъ we │zach Zgubi│am siъ w koёcu w ┐ycia grach Czujъ, jakby niebo puste by│o w│aЬnie Byц w raju sam│, tak┐e jest strasznie
Lecz dalej muszъ biec Naprzeciw ka┐dej potrzebie Wo│aц lub na ziemi lec Prosiц o │askъ dla siebie
Lecz dalej muszъ biec Naprzeciw ka┐dej potrzebie Wo│aц lub na ziemi lec Prosiц o │askъ dla siebie
9. Zmierzch
I monotonia... I chaos... I krzyk... A ┐eby tak poprosiц Boga o chwilъ ciszy... Chwilъ ciszy...
Niech tylko ptaki krzycz│ wЬrєd drzew Niech las p│onie mnogoЬci│ odcieni Niech fale walcz│ z piaskiem o l│d Gwiazdy ton│ w garniturze chmur...
Przytul mnie Ju┐ nic nie widzъ Nic nie s│yszъ I nie czujъ
Niech tylko ptaki krzycz│ wЬrєd drzew Niech las p│onie mnogoЬci│ odcieni Niech fale walcz│ z piaskiem o l│d Niech gwiazdy ton│ w garniturze chmur...
Przytul mnie Ju┐ nic nie widzъ Nic nie s│yszъ I nie czujъ
Niech ludzie zamilkn│ na chwilъ... Na zawsze A ludzie zamilkn│ na chwilъ... Na zawsze A ludzie zamilkn│ na chwilъ... Na zawsze A ludzie zamilkn│...
10. Damaisa
Poznaje Ciъ noc│ I tylko noc jest wielk│ niewiadom│
Szyte nici│ z│ota ruchy warg Zosta│y mg││ i s│ot│
Ruchy warg zosta│y mg││ i s│ot│ Jest ch│єd, jest ┐ar Wielki g│єd i czar Jest ch│єd, jest ┐ar Wielki g│єd i czar
Oddawaц wiъcej ni┐ mieц Nie chcъ czekaц, ┐e powiesz
Czy zostaц tu, czy uciec gdzieЬ Gdzie Oni taёcz│ w blasku Ьwiec Czy zostaц tu ,czy uciec znєw
Czy zostaц tu, czy uciec znєw Czy zostaц tu, czy uciec gdzieЬ
Patrz
Czy zostaц tu, czy uciec gdzieЬ Gdzie Oni taёcz│ w blasku Ьwiec Czy zostaц tu ,czy uciec znєw
Czy zostaц tu, czy uciec znєw Czy zostaц tu, czy uciec gdzieЬ
Wrєц
Oddawaц wiъcej ni┐ mieц Nie chcъ czekaц, ┐e powiesz Oddawaц wiъcej ni┐ mieц Nie chcъ czekaц, ┐e powiesz
CzeЬц... co s│ychaц Wszystko dobrze Wszystko w porz│dku Nie odk│adaj s│uchawki Proszъ! Wrєц... Wrєц!
Czy zostaц tu, czy uciec gdzieЬ Gdzie Oni taёcz│ w blasku Ьwiec Czy zostaц tu ,czy uciec znєw
Wrєц!!!
11. Jak Ryby
Do szyby wo│am W wodzie s│owa nieodgadnione Co tylko powiem To i tak nie... nie... nie... nie... mogъ Nie mogъ
Do szyby wo│am W wodzie s│owa nieodgadnione Co tylko powiem To i tak nie... nie... nie... nie... mogъ Nie mogъ
гez nie widaц Woda kryje wodъ I wygl│dam jak tъpy b│azen Przez szybъ zagl│dam... Przez szybъ zagl│dam... Przez szybъ...
Wszyscy oczy razem patrz│ na mnie
Ja po prostu stojъ I nic siъ nie dzieje Nic siъ nie dzieje... Nic siъ nie dzieje...
Diamenty lЬni│ce Jak oczy grzesznych kobiet Wygl│daj│ jak Gwiazdy w d│oniach Gwiazdy...
Jak s│owa
12. Msza
Noc p│onie gwiazdami Czarna twarz Boga Srebrne guzy mi│osierdzia Na zamkniъtych drzwiach I szczelina Ьwitu Blada linia milcz│cych warg Nadchodz│cego dnia
By wierzyц w Boga Budujesz Ьwi│tynie By zostaц uczniem Znajdujesz mistrza
By wierzyц w Boga Budujesz Ьwi│tynie By zostaц uczniem Znajdujesz mistrza By zabiц samotnoЬц Stworzysz swєj dom Rozpalisz ogieё By rozgrzaц ch│єd Ьcian
By wierzyц w Boga Budujesz Ьwi│tynie By zostaц uczniem Znajdujesz mistrza By zabiц samotnoЬц Stworzysz swєj dom Rozpalisz ogieё By rozgrzaц ch│єd Ьcian
Klъcz│c przed Bogiem Zadajesz pokutъ Dla siebie, za siebie Klъcz│c przed sob│ Uspokajasz sumienie Dla siebie, za siebie
Klъcz│c przed Bogiem Zadajesz pokutъ Dla siebie, za siebie Klъcz│c przed sob│ Uspokajasz sumienie Dla siebie, za siebie
Dla siebie, za siebie...
Ty jesteЬ Bogiem Ty jesteЬ cz│owiekiem Ty jesteЬ sob│ Ty jesteЬ mn│ Ty jesteЬ Bogiem Ty jesteЬ cz│owiekiem Ty jesteЬ sob│ Ty jesteЬ mn│ Ty jesteЬ Bogiem... Ty jesteЬ Bogiem... Ty jesteЬ Bogiem... Ty jesteЬ Bogiem...
13. Deformis
Wczoraj by│am... Dzisiaj jestem... Widzia│am... Zmienia│am... S│ysza│am...
Widzъ sny... Widzia│am sny, ktєrych nie znasz Obrazy o ramach wygiъtych W │uki wielobokєw Barwy Widzieц sny, ktєrych nikt nie mia│ I barwy nie zapisane Barwy nie zapisane... Barwy nie zapisane... Nie zapisane... Nie zapisane Deformis...
Co widzisz na tym obrazie ? UЬpiony zegar... UЬpiony zegar... Nie widzъ nic Nie widzъ nic Nie widzъ nic !
Powielam wizualny stereotyp Nadzieja w snach W wyobraЯni... W deformacji...
Powielam wizualny stereotyp Nadzieja w snach W wyobraЯni... W deformacji...
Ja... Ty... Wiatr... Burza... Bєg... Ka┐dy inny Nie taki sam Ju┐ nigdy nie taki sam Ka┐dy inny Nie taki sam Ju┐ nigdy nie taki sam Ka┐dy inny Nie taki sam Ju┐ nigdy nie taki sam Ka┐dy inny Nie taki sam Ju┐ nigdy nie taki sam
W jednym Ьwiecie Milion Ьwiatєw W jednym Ьwiecie Milion Ьwiatєw Dla ka┐dego osobny, inny, Dla ka┐dego osobny... Dla wszystkich ten sam Ten sam... Ten sam... Ten sam... Ten sam...
14. Zbrodnai I Kara
W ko│nierzyku wchodzъ do burdelu A wy rozmawiacie g│oЬno o moim ┐yciu Przy stole wiele czerwonych, rozgrzanych Jъzykєw z wrzodami
Mєwione z │atwoЬci│ s│owa, zgwa│cone tysi│c razy Wykot│owane w czerwonych przeЬcierad│ach wielokolorowe mg│y Stare wersje... Nowe wersje Stare i nowe wersje
Zawsze ty CoЬ do ucha szepczesz mi Mєwiъ gdy Ju┐ nie mogъ wierzyц
O czym myЬlisz kiedy mєwisz mi cokolwiek Nawet drobn│ rzecz
To mєj gniew za te parszywe k│amstwa Moja z│oЬц za przegrane w karty s│єw ┐ycie To mєj gniew za naiwnoЬц i niewiarъ Moje │zy, ┐e to ja wyznaczam karъ
O czym myЬlisz kiedy mєwisz mi cokolwiek Nawet drobn│ rzecz Kiedy widzъ oczy Twe, Raz po raz ok│amuj│ mnie
Na razie zasypiam na kolanach prudowazeliniarzy Ich nieЬwie┐e oddechy tul│ mnie wci│┐ do snu Ci│gle mnie k│uje gdzieЬ z lewej strony Jak dzikie zwierzъ czekam w ciemnoЬciach... Ci│gle mnie k│uje gdzieЬ z lewej strony GdzieЬ z lewej strony... GdzieЬ z lewej strony...
Wyrwane serce wci│┐ krwawi I roЬnie co dzieё od nowa Moja wЬciek│oЬц na nic Mi nie pozwala
Za zbrodniъ musi byц kara!!! Musi byц kara!!!
15. Belibaste
Jak wiele anio│єw Musia│o p│akaц Jak wiele rzek Trzeba by│o zawrєciц Jak wielu ludzi Musia│o zgin│ц Dla srebra i z│ota
Jak wiele dzieci Musia│o umrzeц Jak wiele gєr Przesuniъto Jak wiele dusz Sprzedano Za srebro i z│oto
Ale ziemia nam wybaczy JesteЬmy tylko ludЯmi Ona zawsze bъdzie z nami Nawet gdy zap│on│ stosy Za srebro i z│oto
Ale ziemia nam wybaczy JesteЬmy tylko ludЯmi Ona zawsze bъdzie z nami Nawet gdy oddamy wszystko Za srebro i z│oto